Gdy robot-kierowca zapłaci składki do ZUS

Lubię filmy science-fiction. Szczególnie fascynują mnie kreowane w nich miasta przyszłości, w których autonomiczne pojazdy szybko i bezpiecznie przewożą ludzi między budynkami. Okazuje się, że ta wizja wcale nie jest aż taka odległa.


Prace nad autonomicznymi samochodami prowadzi wiele koncernów motoryzacyjnych oraz firm technologicznych. Właściciel Tesli, Elon Musk, uważa nawet, że za ok 20 lat ludzie mogą otrzymać zakaz prowadzenia pojazdów poruszających się po drogach. Naukowcy z USA, Szwajcarii i Włoch pracują z kolei nad rozwiązaniem, które wyeliminuje sygnalizację świetlną na skrzyżowaniach. Dzięki odpowiednim czujnikom i algorytmom auta będą mogły przecinać swoje tory jazdy bez kolizji i zatrzymywania się. Brzmi trochę jak pieśń przyszłości, ale przecież już w kwietniu br. na europejskie drogi wyjechały „automatyczne ciężarówki”. Eksperyment się powiódł i jednocześnie wskazał kierunek rozwoju transportu drogowego. Jego efekty chwaliła nawet holenderska minister infrastruktury i środowiska. Zawodowi kierowcy będą się więc musieli przekwalifikować.



Automaty niezauważalnie i bezpowrotnie przenikają do świata ludzi. – Uruchamiając autonomiczny odkurzacz, kosiarkę czy zraszacz trawnika, nie mamy wrażenia obcowania z robotem, lecz raczej z ulepszoną wersją dotychczasowych urządzeń – pisze na łamach lipcowego „IT w Administracji” Michał Jaworski. W dyskusji z nim Tomasz Kulisiewicz uważa, że do rozstrzygnięcia są jednak przy tej okazji bardzo poważne kwestie, na przykład czy można zrzucać z autonomicznych dronów bomby, pozostawiając oprogramowaniu wybór celów na podstawie metadanych? Tymczasem jedna z komisji Parlamentu Europejskiego już teraz forsuje pomysł, by – wobec ogarniającej nas zewsząd automatyzacji ludzkich czynności – za pracę robotów odprowadzać składki na ubezpieczenia społeczne.

Warto przy tej okazji przypomnieć, że Google od kilku lat opracowuje model zdrowego człowieka. Wszystko po to, by szybciej i łatwiej diagnozować choroby i automatyzować proces leczenia. Prowadzi to do ciekawego wniosku: wobec postępującej komputeryzacji otaczającego nas świata może się zdarzyć, że w przyszłości – parafrazując – przyjdzie robot do lekarza, a lekarz też robot.



O serwisie