W pogoni za otwartością danych publicznych

Komisja Europejska odnotowała wzrost i poprawę dostępności danych publicznych w Polsce, a z CRIP pod koniec 2017 r. korzystało ok. 6 tys. użytkowników miesięcznie. W open data inwestują też samorządy. Do czego wykorzystać te informacje?



Otwierać dane – tak jak i śpiewać – każdy może. Żeby jednak było to zawsze trochę lepiej niż trochę gorzej warto sięgać po dobre praktyki i sprawdzone rozwiązania – korzystać z doświadczenia innych i… działać. Trzeba też mierzyć efekty swojej pracy, by wiedzieć, czy wykonane zadania przynoszą oczekiwany skutek. I tak według najnowszego rankingu OECD „Open, Useful, Reusable Government Data”, który znajdziemy w raporcie Government at a Glance 2017, Polska zajmuje aktualnie 20 miejsce na 31 krajów objętych badaniem. To skok o 8 pozycji „do góry” w stosunku do roku 2015 r! Awansowaliśmy też w unijnym Open Data Maturity 2017 do grupy tzw. fast-trakers (szybko nadrabiających). Wzrost i poprawę dostępności danych publicznych w Polsce odnotowała też Komisja Europejska, a poprzez Europejski Portal Danych udostępnianych jest już ok. 5 tys. zestawów informacji znajdujących się w Centralnym Repozytorium Informacji Publicznej (danepubliczne.gov.pl). Ministerstwo Cyfryzacji podaje też, że w rok po uruchomieniu Programu Otwierania Danych Publicznych dwukrotnie wzrosły najważniejsze wskaźniki tego portalu. Pod koniec 2017 r. korzystało z niego ponad 6 tys. użytkowników miesięcznie (tzw. liczba pobrań), a ok. 100 instytucji udostępniało w nim swoje dane. Do 87% wzrósł też udział tzw. danych ustrukturyzowanych, czyli tych, które jest dużo łatwiej przetwarzać.

Po roku wdrażania Programu Otwierania Danych kluczowe wskaźniki portalu danepubliczne.gov.pl wzrosły 2-krotnie Ministerstwo Cyfryzacji

Z portalu danepubliczne.gov.pl korzysta też kilkadziesiąt samorządów. Co prawda te najmniejsze udostępniają tą drogą jedynie jeden zbiór informacji (dane o numeracji adresowej), ale są tutaj także liderzy otwartości – Poznań, Warszawa, Lublin i Wrocław. Warto zauważyć, że te miasta (podobnie jak Gdańsk, czy Starachowice) realizują równolegle własne inicjatywy open data. Stolica Dolnego Śląska pod koniec 2017 r. udostępniła nawet nową wersję miejskiego portalu otwartych danych, na której znajdziemy blisko 50 zbiorów informacji wytworzonych przez gminne jednostki. Są to różnego rodzaju wykazy i zestawienia (np. decyzji o pozwoleniach na budowę, domów pomocy społecznej, bibliotek), ale także bieżące (online) informacje o lokalizacji pojazdów komunikacji miejskiej, zapełnieniu parkingów miejskich i warunkach pogodowych. Dzięki znajdującym się tam informacjom dowiemy się np. że ponad połowa samochodów poruszających się po Wrocławiu 4 lutego 2018 r. pochodziła spoza miasta, a aż 25% z nich spoza województwa (dane na podstawie rzeczywistych odczytów tablic rejestracyjnych pojazdów). I najfajniejsze jest to, że te wskaźniki obliczyłem samodzielnie, bez proszenia urzędu o dana i bez wysyłania wniosku o udostępnienie informacji publicznej.



O serwisie