Najlepszy sposób na bezpieczeństwo

Jak się okazuje powiedzenie, że co kraj to obyczaj można odnieść także do bezpieczeństwa IT. Różne pomysły na to, jak je zapewnić nam obywatelom, a także sobie – organom administracji państwowej, mają USA, Rosja, Chiny i wiele, wiele innych krajów.


Światowe administracje prezentują różne podejście do spraw cyberbezpieczeństwa. Przykładowo szefowie amerykańskich agencji FBI, CIA i NSA odradzają swoim obywatelom używania telefonów komórkowych znanego chińskiego producenta, a rząd nawet zabronił swoim agencjom zamawiania sprzętu tej firmy. Dwa lata temu podobny zakaz wydano w stosunku do rosyjskiego oprogramowania antywirusowego. Ta sprawa miała też szerszy wydźwięk, bo w czerwcu ubiegłego roku Parlament Europejski w rezolucji w sprawie cyberobrony zaapelował do krajów Wspólnoty o dokonanie kompleksowego przeglądu oprogramowania, sprzętu i infrastruktury z zakresu technologii informacyjnych i komunikacyjnych wykorzystywanych przez instytucje w celu wyeliminowania potencjalnie niebezpiecznych programów i urządzeń oraz zakazu stosowania tych, które zostały potwierdzone jako szkodliwe, np. Kaspersky Lab.

Z kolei władze Rosji w ramach Narodowego Programu Cyfrowej Gospodarki chcą sprawdzić, czy ich kraj może być samowystarczalny po odłączeniu od światowego internetu. Oficjalnie taki test ma pozwolić Rosjanom lepiej przygotować się na wypadek dużego ataku cybernetycznego. Niektórzy komentatorzy uważają jednak, że chodzi o próbę zwiększenia inwigilacji obywateli. Pod tym względem prym wiedzie jednak Państwo Środka, w którym wprowadzono system tzw. kredytu społecznego. W efekcie zbyt niskiej „oceny” prawie 20 milionom Chińczyków zakazano w zeszłym roku podróży pociągiem lub samolotem.

Na intrygujący sposób podniesienia bezpieczeństwa informatycznego wpadła także Japonia. Władze Kraju Kwitnącej Wiśni obawiają się aktywności cyberprzestępców podczas letniej olimpiady w 2020 r. i dlatego planują przeprowadzić masowe ataki cybernetyczne na ok. 200 mln routerów i kamer internetowych swoich obywateli. Mają je przeprowadzić pracownicy Narodowego Instytutu Technologii Informacyjnych i Komunikacyjnych pod nadzorem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Komunikacji. Co ciekawe, zastępca szefa rządowego Biura ds. Strategii Cyberbezpieczeństwa i jednocześnie minister odpowiedzialny za organizację igrzysk przyznał, że sam nigdy z komputera nie korzystał. Jak się więc okazuje, również w obszarze bezpieczeństwa aktualne jest powiedzenie: co kraj to obyczaj, co rodzina to zwyczaj.



O serwisie