Inwestycja w otwarte dane
Według szacunków Komisji Europejskiej łączna wartość rynku otwartych danych w Europie wyniesie do 2020 r. 325 mld euro. Żeby jednak coś z tego stołu uszczknąć, trzeba zainwestować – zarówno w rozwiązania techniczne, jak i w kompetencje urzędników.
Przykładowo: Polska przeznaczy na ten cel ponad 23 mln złotych w ramach projektu „Otwarte dane – dostęp, standard, edukacja” (jego realizację rozpoczęto 1 czerwca ub.r.). W efekcie mają powstać systemowe rozwiązania poprawiające dostępność i jakość danych publicznych oraz zwiększające możliwości ich ponownego wykorzystywania. W ramach projektu otwartych zostanie też sześć rejestrów „o dużym potencjale gospodarczym i społecznym” (m.in. CEPiK, BESTI@, dane o czasie oczekiwania na świadczenia medyczne).
Rozbudowany ma także zostać portal danepubliczne.gov.pl. Jak wynika z opublikowanego w maju br. raportu nt. rezultatów wdrażania Programu Otwierania Danych Publicznych, w 2017 r. „sporządzono makiety/wizualizacje graficznych nowych stron portalu, a także stworzono stronę główną portalu w oparciu o zaakceptowane widoki/makiety”. Opracowano też opis obecnej i planowanej architektury serwisu i przygotowano środowiska programistyczne oraz scenariusze testowe. Przy okazji przeszkolono kilkudziesięciu pracowników administracji rządowej oraz przeprowadzono przegląd opublikowanych w portalu zbiorów pod kątem ich zgodności ze standardami określonymi w PODP. W efekcie o 44 proc. zwiększyła się liczba podmiotów posiadających konto dostawcy danych, a liczba opublikowanych zasobów informacyjnych wzrosła o 88 proc. Serwis zyskał na popularności i miał w 2017 r. ponad 800 tys. odsłon i ok. 200 tys. unikalnych użytkowników.
Działania w zakresie merytorycznego rozwoju portalu danepubliczne.gov.pl wpłynęły na wzrost podmiotów posiadających konto dostawcy danych, wzrost liczby zasób oraz polarność portalu, co poskutkowało zdecydowaną poprawą statystyk w kluczowych kategoriach źródło: Ministerstwo Cyfryzacji
Ciekawą częścią wspomnianego opracowania są przykłady wykorzystania rządowych danych publicznych w produktach, usługach lub aplikacjach instytucji zewnętrznych. Okazuje się, że np. z zasobów kultury udostępnianych przez Narodowy Instytut Dziedzictwa korzysta aplikacja Google Field Trip. Wiele portali i serwisów czerpie też z zestawienia popularnych imion (udostępnianych z rejestru PESEL) oraz danych o jakości powietrza w Polsce (zbierane przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska), a Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego na podstawie danych z CEPiK-u opracowuje i publikuje analizy dotyczące rejestracji pojazdów. Z kolei dostępna na stronie danepubliczne.punktyadresowe.pl aplikacja korzysta z opracowanej przez CSIOZ koncepcji tzw. adresu uniwersalnego. Przykładów komercyjnego wykorzystania open data jest pewnie więcej, ale – jak wskazują autorzy raportu – administracja nie ma mechanizmów pozwalających na szczegółowe monitorowanie wykorzystania danych publicznych. I może tak jest dobrze. Ważne, że awansowaliśmy w międzynarodowych rankingach otwartości.