Trzecia zasada równoważności
Ogłoszona w lutym ustawa o pomocy państwa w wychowaniu dzieci wprowadza istotną zmianę w zakresie identyfikacji i uwierzytelniania obywateli w cyfrowych kontaktach z administracją publiczną.
Za znanym z mediów codziennych sformułowaniem, że wnioski o świadczenia wychowawcze można będzie składać przez strony internetowe banków, stoi jednak nowy przepis. Artykuł 13 ust. 8 wspomnianej ustawy mówi konkretnie o systemach teleinformatycznych „banków krajowych świadczących usługi drogą elektroniczną spełniających wymogi określone w informacji zamieszczonej na stronie podmiotowej Biuletynu Informacji Publicznej ministra właściwego do spraw rodziny”.
Dużo ciekawiej wygląda kwestia podpisu elektronicznego pod podaniami i załącznikami do nich. Ustawa dopuszcza bowiem sygnowanie podań wnoszonych przez strony internetowe za pomocą „danych uwierzytelniających stosowanych przez bank krajowy do weryfikacji w drodze elektronicznej posiadacza rachunku bankowego”. Po raz pierwszy w Polsce będziemy więc mieli do czynienia z sytuacją, w której prywatne mechanizmy identyfikacji zostaną wykorzystane do potwierdzania tożsamości klientów sektora publicznego.
wnioski podpisane przy użyciu danych obejmujących imię, nazwisko oraz numer PESEL są równoważne pod względem skutków prawnych dokumentowi opatrzonemu podpisem własnoręcznym DzU 2016, poz. 195
Warto dodać, że w ślad za wykorzystaniem systemów bankowych w kontaktach z administracją publiczną wspomnianą ustawą wprowadzono do obrotu prawnego przepis (art. 13 ust. 9), który można nazwać trzecią zasadą równoważności. Mówi ona o tym, że wnioski „podpisane przy użyciu danych obejmujących imię, nazwisko oraz numer PESEL są równoważne pod względem skutków prawnych dokumentowi opatrzonemu podpisem własnoręcznym”. W odróżnieniu od pierwszej (znanej z ustawy o podpisie elektronicznym) i drugiej (znajdującej się w ustawie o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne) zasady równoważności w redakcji przepisu nie dodano „chyba że przepisy odrębne stanowią inaczej”. I chyba dobrze, bo oznaczać to może szerokie otwarcie urzędów na elektroniczne wpływy i masową popularyzację e-usług w przyszłości. Oczywiście, o ile metoda ta sprawdzi się i zyska zwolenników.